Główny Kino ZUS podliczył ją po 60 latach pracy. Nie ukrywa, ile dostaje

ZUS podliczył ją po 60 latach pracy. Nie ukrywa, ile dostaje

przez Paulina Wróbel

Reklama

Beata Tyszkiewicz, nazywana „pierwszą damą polskiego kina”, 14 sierpnia skończyła 85 lat. Uchodzi za wzór klasy, a zainteresowanie ze strony widzów trwa już od ponad sześciu dekad. Aktorka mówi otwarcie o swojej emeryturze, a także życiu uczuciowym.
Beata Tyszkiewicz skończyła 85 lat. W 2017 roku przeszła zawał serca. Lekarze musieli wykonać u niej zabieg udrożnienia tętnicy wieńcowej. Na szczęście, jak opowiadała w wywiadach jej córka, Karolina Wajda, obecnie ze zdrowiem jest już dobrze.

Reklama

– Mama czuje się znacznie lepiej. Ma w sobie mnóstwo radości życia. Widzi świat w pozytywnych barwach mimo niedogodności wieku. Jest w świetnej formie umysłowej i nie brakuje jej poczucia humoru. (…) wciąż nie chce się do mnie przeprowadzić – mówiła „Faktowi”.

Beata Tyszkiewicz ujawniła, ile ma emerytury
Gwiazda, która przez ostatnie lata całkowicie wycofała się z życia publicznego, żyje w mieszkaniu w centrum Warszawy. Jej córka ujawniła w mediach, że nieraz proponowała jej przeprowadzkę do dworku w Głuchach, jednak matka odmawiała.

Tyszkiewicz może jednak liczyć na duże wsparcie z jej strony. Kilka lat temu, w rozmowie z „Super Expressem”, aktorka ujawniła, że otrzymywała 1500 złotych, jednak nie chciała na to narzekać, ponieważ inni są w gorszej sytuacji życiowej. – Emeryturę mam niską, ale mówiąc o tym, nie biadoliłam, bo ludzie mają niższe. Tylko że to po 60 latach pracy przeszło… Kiedyś nikt nam nie mówił o żadnych składkach, ubezpieczeniach – mówiła.

Tyszkiewicz wdawała się w romanse
Prywatnie Tyszkiewicz była żoną Andrzeja Wajdy, reżysera Witolda Orzechowskiego oraz architekta Jacka Padlewskiego. Nie byli to jednak wszyscy wybrankowie aktorki. Niewiele osób wiedziało, że miała też romansować z Andrzejem Łapickim, z którym poznała się na planie filmu „Dziś w nocy umrze miasto”.
Aktor był o niej starszy o 15 lat i miał już żonę i dziecko. „Miałam dwadzieścia dwa lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie. Miał ułożone życie – żonę, dwoje dzieci. To trwało blisko cztery lata. To bardzo długi okres w życiu młodej kobiety. Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości, ale moja fascynacja nie wygasała” – Tyszkiewicz pisała w swojej autobiografii.

„Miałam kogoś, kto przychodził pachnący, posyłał róże. Nigdy nie chciałam kogoś, kto miałby zostawić dla mnie żonę i dzieci. Nie wierzę w takie związki. To dlaczego w ogóle pozwoliłam sobie na taką więź? Bo miałam alibi. Film był moim alibi. Spotkania, wspólne wyjazdy, wspólne podróże – wszystko było jak w filmie. I tylko modlić się, żeby sceny nie skończyć dzisiaj, żeby zostać na jutro” – wspominała. Ostatecznie para nigdy nie zaczęła być oficjalnie razem.

Może Ci się spodobać